Pozbylem sie juz prawie wszystkich drzazg. Zostało mi jeszcze kilka na języku lecz nie było czasu ich wyciągać bo basior zaczął sie wycofywać. Zacząłem biec w jego stronę lecz język nie dawał mi spokoju. Odgryzlem go. Krople krwi spadły na moje łapy. Zobaczylem obrzydzenie w oczach basiora na widok lecącego języka. I tak zaraz od rośnie mi nowy. Korzystając z nieuwagi basiora skoczylem na niego. Tym razem zlapalem go w locie za ramie i pociagnalem za siebie. Unieruchomilem go jadem z zębów. Basior wysiał podtrzymywany przeze mnie. Po kilku minutach bylismy U MNIE.
- rozgosc się - zasmialem sie szyderczo rzucając basiora na stół i przypinając go łańcuchami.
- gdzieś powinienem mieć jeszcze różne mikstury i takie tam po dawnych właścicielach... - usmiechnąlem się i pobieglem do magazynu. Basior próbował cos powiedzieć jednaj wychodziły mu tylko głuche jęki. Wrocilem z małą skrzyneczką. Basior odzyskiwał już panowanie nad ciałem. W samą porę. Zaczął sie szamotac lecz łańcuchy skutecznie go unieruchomialy. Polozulem skrzynkę na stół i wysypalem jej zawartość. W pierwszej kolejności wziąłem strzykawke z napisem XtrutX.
- ciekawy co to jest? Bo ja bardzo - zasmiale sie psychicznie i patrzylem prosto w przerażone oczy basiora. Wbilem mu strzykawke w kark i wstrzyknąlem zawartość. Teraz tylko czekać co sie stanie.
( Rollan? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz