Menu rozwijane dostarczyły profilki

wtorek, 25 sierpnia 2015

Od Luki cd Rollan'a

Poszłam się ochłodzić do jeziora. Przyjemna, zimna woda otuliła mnie, niczym kołdra małe dziecko w łóżeczku. Przyjemne? Kurcze, rzadko robię coś dla przyjemności cielesnej. Prócz walki, ale w tym ciele nie mam szans na coś takiego. I to jest ból, prawdziwy ból... Kto to?! Zjawił się znikąd! Czy to...Rollan Znaczy alfa?! Szlag! Chociażby na chwilę się od niego uwolnić...''Jeśli ze mnie wyjdziesz to nie będzie już cię nachodził!Wynoś się!'' odezwała się Luka w mojej głowie. Zamknij się! Ty tu nie masz nic do gadania! I nie becz, bo to wkurzające! Mimo, że jesteś tylko w mojej głowie, to frustrujące!
-Przestań!- Krzyknęłam. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że powiedziałam to na głos. Luka napierała na mnie pazurami i kłami umysłu.-Słuchaj kochana, jak tylko z ciebie wyjdę,zabiję cię!Chyba, że się teraz uciszysz...!-Warknęłam na tyle cicho, by nie zauważył basior. Mimo, że był na drugim końcu jeziora musiałam zachować ostrożność.
(Rollan?Wena mi opadała -,-)

Od Sean'a cd Jasmin

Skoro już się odezwałem nie zaszkodzi tego zrobić po raz kolejny, jednak pozwolę sobie tylko na krótkie odpowiedzi. Już żadnych pytań z mojej strony. Trochę zbyt ciekawski jestem...Tak, na pewno. Zatrzymałem się, słysząc wołanie wadery. Odwróciłem się do niej przodem, ponieważ szedłem w przeciwną stronę. Chciałem powiedzieć ''czego chcesz?'', ale coś sobie obiecałem. Spróbowałem przekazać jej pytanie wzrokiem, ale ponieważ miałem tylko jedno oko do dyspozycji, było to trudnym zadaniem. Posłałem więc jej tylko pytające spojrzenie i stanąłem w bezruchu czekając na jej słowa.
-To...Powiesz mi, kim ty właściwie jesteś?- Spytała z małym wahaniem. Kim jestem? Wilkiem, to proste. Chyba, że ktoś woli nazywać mnie cyborgiem. Na końcu języka miałem odpowiedź dotyczącą mojego imienia, ale no cóż, jakby to powiedzieć...Głos mi zamarł? Nie zdołałem wydusić z siebie ani słowa. Spróbowałem po raz kolejny, ale zabrzmiało to tak cicho, że na pewno nie usłyszała. Ponowne próby były podobne, aż w końcu się poddałem i wyryłem na ziemi pazurem SEAN. Miałem nadzieję, że zrozumie przekaz, choć nie był on trudny. Wskazałem na wielkie litery widniejące na miękkiej ziemi. Spojrzałem na waderę, by zobaczyć jej reakcję. Nieco zmarszczyła pysk zapewne dlatego, że zastanawiała się czemu się nie odzywam. Ale to zbyt długa historia na opowiadanie. Z resztą mam wydusić tylko kilka słów, a nie całą książkę o mojej przeszłości. Na to pytanie trudno by było odpowiedzieć. Dlaczego się nie odzywam? Odpowiedź wymagała by następnego pytania, potem kolejnego, aż doszedłbym do początku mojego życia. Najlepiej byłoby zacząć od ''otworzyłem oczy i ujrzałem dziwną postać. Moją mamę''. Ale z resztą kto chciałby słuchać całego mojego życiorysu?
-Sean...-Powtórzyła dziwnym tonem. To nie było obrzydzenie, ale coś podobnego...Może usiłuje sobie przypomnieć jego znaczenie? Właściciela?
W słuchawkach rozbrzmiała kolejna piosenka. AC/DC Back In Black. Świetnie, teraz ta wadera będzie mi się z nią kojarzyło.''To wszystko?'' Chciałem zapytać. Jak gdyby zrozumiała mój przekaz i przedstawiła się.
-Jestem Jasmin.- Otworzyła usta, jakby chciała coś jeszcze dodać, ale zaraz je zamknęła. Zaskoczyłaby mnie, gdyby odpowiedziała ''Miło mi'', czy coś w tym stylu. Takie powiedzonka do niej nie pasowały...
(Jasmin?)

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Od Jasmin Cd Sean

- Im bardziej się rzucasz tym bardziej się pogrążasz - mruknęłam. Wilk popatrzył na mnie wzrokiem ,, A co ty nie powiesz ?...". Mimo to  nie przestawał gryźć.
- Okay... Powiesz mi kim jesteś jak cię uwolnię ? - zapytałam. Basior ochoczo kiwnął głową. Wyjęłam z jednej z kieszeni kołczanu mały sztylet i przecięłam jedną linę, potem drugą i trzecią... Jakoś się wyplątał, wstał i popatrzył na mnie. Wbiłam swój wzrok w jego ,,cyborgowe'' oko. Delikatnie świeciło na czerwono.
- Czemu patrzysz na moje oko ? - nagle zapytał. Głoś miał ochrypły jak stary dziadek. Zdziwiło mnie to bo wyglądał  młodo.
- A bo tak. Nie mogę ? - Na to pytanie już nie odpowiedział. Usiadł i zamyślił się nad czymś - Eeee... Miałeś mi powiedzieć kim jesteś... - również nie odpowiedział. I teraz sobie pomyślałam: ,,Co się będę produkować?''. Już miałam iść kiedy jego usta się otworzyły. Automatycznie się cofnęłam. Jednak zaraz je zamknął. Znów ruszyłam.
- Po co mam ci to mówić ? - Na Aragona ! Jak w ogóle można mieć tak ochrypły głos ? No cóż...
- Powinnam wiedzieć jak się nazywają członkowie watahy - oznajmiłam, ale wilk zamiast odpowiedzieć ruszył zadek i poszedł sobie. Yyyyygh...
- Czekaj ! - krzyknęłam...

Sean ? Wybacz, że takie krótkie

czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Rollan'a cd Luki

 Dziwna wadera, musi już iść. Tylko po co? Pewnie nie ma tu więcej rzeczy do robienia, niż chodzenie po tych terenach. A może rzeczywiście nie chce mi zawracać głowy? Wątpię, z resztą nie ma czym zawracać głowy.
Zdecydowałem się na szybki bieg. Przyda mi się, dawno tego nie robiłem. Zacząłem przebierać łapami w rytmicznym, żwawym tempie. Kierowałem się tak, by nie narobić łapami hałasu. Mimo to czasami wbiegałem na kupki liści. Tylko ten odgłos mi nie pasował. Śpiew ptaków, szum wiatru. Zdecydowanie nie pasował do teraźniejszości. Lato płynęło wolno i spokojnie, więc nie spodziewałem się, by na ziemi już leżały liście. No, ale cóż. W końcu jeszcze kilka tygodni i jesień. W sumie to liście mają prawo spadać już teraz. A z resztom nie będę sobie tym zawracał głowy. Przyśpieszyłem.
Biegłem już prawie godzinę, z każdą chwilą przyspieszając. Po raz kolejny przeskoczyłem nad zwalonym pniem. Pewnie po ostatnich burzach na ziemię spadło wiele potężnych koron pełnych liści. Zapach sosen i żyznej ziemi uspokajał mnie. Zniknął jednak, gdy z wielką ulgą wpadłem do chłodnej wody jeziora. Przez chwilę pływałem, pozwalając wykazać się łapom. Gdy wracałem otrzepałem się, przez co obracałem głową i zdążyłem zauważyć kształt przypominający wilka po drugiej stronie jeziora. Czy to...Luka?
(Luka?)

Od Sean'a cd Jasmin

Mój głos zabrzmiał chrapliwie, właściwie to półgłos. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, czego dokonałem. Odezwałem się. Odezwałem się po raz pierwszy od jakichś ośmiu miesięcy. Gardło rozbolało mnie pewnie przez to,że od tak dawna go nie używałem, nie licząc warczenia i syków. Bardzo upodobniłem się do zwykłego wilka, nie licząc, rzecz jasna metalowego ciała. Zachowywałem się tak jak dziki wilk, który boi się odezwać do drugiego. Uciekałem, bez odpowiedzi, bojąc się prawdy. Bojąc się tego, kim, a właściwie czym się stałem. Cyborg to tylko małe określenie tego, co przedtem robiłem.Zabijałem z zimną krwią niewinnych. Walczyłem o to, by czuli się dobrze, a sam zabijałem ich dla ich ''dobra''?
Szamotałem się, próbując wydostać z natarczywych węzłów. Plotły się wzdłuż mojej szyi, łap, brzucha, pyska... Zadała kolejne pytania. Czy ja na prawdę to zrobiłem? Odezwałem się?!!! Nie powinienem był, miałem dusić w sobie emocje, wszystkie krzyki, , nienawiść, pytania, ciekawość, chęć wyżalenia się, czy zwierzenia... To nie miało się tak potoczyć. Inni pewnie powiedzieliby,że to przecież tylko odezwanie się, ale dla mnie to coś o wiele więcej poważniejszego. Przysięgałem przed Nim samym, przysięgałem, by przestać sprawiać to ''dobro''.  Musiałem od nich się wydostać, gdy złamałem obietnicę. Złamałem przysięgę, po raz kolejny zabiłem. Uciekłem, po prostu uciekłem. Jak zwykły pies, który nie mógł wytrzymać w zamkniętej klatce cyrkowej, który nie mógł powiedzieć co o tym sądzi. Teraz taki sam los spotkał mnie... Nie mogę się odezwać, a raczej tego nie chcę. To bardzo dziwne tak się odezwać po tylu niemych dniach. Odważyłem się to zrobić...
-...czy ty w ogóle mnie słuchasz???- Usłyszałem warknięcie wadery. Spojrzałem na nią nieprzytomnym wzrokiem. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że leżę bezczynnie, pogrążony w myślach. Czy cały czas do mnie mówiła? Trudno... Spróbuję przegryźć liny... Wsadziłem kawałek sznura do pyska i zacząłem otwierać i zaciskać szczęki. Nie wiele to dało. Pewnie jakiś bardzo mocny sznur. Tak, na pewno. Lina jest przecież mniej trwała od sznura,chyba, że to rzeczywiście bardzo wytrwała lina. Mniejsza z tym, ja próbuję się wydostać, a w tym samym czasie zastanawiam się, czy to lina czy sznur??? Świetnie, jeszcze nie potrafię się skupić...
-Tak łatwo jej nie przegryziesz.- Parsknęła wadera. Kim jesteś? Chciałem spytać. Czego chcesz? O co ci chodzi?
Ani jeden, nawet najmniejszy pisk nie wydostał się z mojego pyska. Wlepiłem tylko wzrok na wilka, od którego zależało, czy jestem wolny, czy nie. Może i udałoby mi się z tego wyplątać, a raczej na pewno, ale nie mogłem się ruszyć. Paraliżująca lina? Nie, na pewno nie...
(Jasmin?)

środa, 19 sierpnia 2015

Od Jasmin Cd Sean

Wilk skoczył do przodu i zaczął biec. Ruszyłam za nim. Nagle skręcił ostro. Z rozpędu dalej biegłam prosto. Wbiegłam w niewyraźną ścieżkę między drzewami. tylko po to aby potem biec śladami poprzedniego wilka. Biegłam tak chwile gdy go znów zobaczyłam. Automatycznie z powrotem wbiegłam między drzewa. Starałam się go dogonić. Gdy mi się to udało, wyprzedziłam go tak, a by potem w spokoju usiąść wyjąć strzałę i zaczekać aż przybiegnie. Tak też zrobiłam. Wybiegłam przed niego (oczywiście będąc między drzewami) i usiadłam na ziemi. Wyjęłam strzałę i przywiązałam do niej linę. Napięłam łuk i strzeliłam w drzewo na przeciwko. Lina była długa więc luźno leżała na ziemi. Jej koniec złapałam w zęby i zaczęłam czekać aż wilk przybiegnie. Jest. Kiedy był niecały metr od sznura szubko go napięłam przez co basior się potknął i najzwyczajniej w świecie upadł. Zaczął się rzucać. Puściłam linę więc się w nią zaplątał. Szybko podbiegłam do niego. Gdy mnie zobaczył krzyknął:
- Znowu ty ? Nie wierzę ! Czego chcesz ?!
Zignorowała te pytania.
- Kim jesteś ? Co robisz w watasze Rollana ? - Zapytałam. Jakoś nie czuję się Alphą więc powiedziałam ,,watasze Rollana''. Spojrzałam na niego wzrokiem wścipskiej (ludzkiej) 3-latki...

Sean ?

wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Luki cd Rollan'a

A więc nie mowa, powiadasz? Śmieszne, trochę podobny do Luki. Strachliwy, jednak potrafi się uprzeć, mało mówi. Tutaj akurat Luka nie ma wyboru.
Zaraz, co to ma być? Czuje obecność innego demona... Czyżby Rollan nim był? Nie wygląda, ale ja też... Może założył watahę, by później sprowadzić na nich demony i duchy? A może to nie on założył tę watahę? To niby dlaczego jest alfą? Mianowano go? Bo na skłonnego do wyzwania alfy to on raczej nie wygląda. Bystry wzrok, skupiony wyraz twarzy. Jest raczej zbyt ''mądry'' na wyzywanie alf. Może i lubi się bić, ale wiedziałby, że stado może wesprzeć dawnego alfę. A może też stanąć po jego stronie, chcąc pozbyć się starego wilka. Tak, na pewno został wybrany lub założył tę watahę. Nie, założyć chyba też jej nie mógł, bo na pewno nie nadałby takiej nazwy. Ona w ogóle do niego nie pasuje, bardziej oś w stylu ''Wataha Ogromnej Wiedzy'', czy coś takiego. Coś...Kujonowskiego. Chyba,że ktoś podsunął mu nazwę pod nos, albo kazał mu taką dać, ale na to nie wygląda. Po prostu go wybrano. Tylko dlaczego niego? Po co komu przywódca-mądraś? Będzie się tylko wymądrzał i nic więcej. Strzelał przemowami i pouczeniami w stylu '' to mogą zrobić tylko bardzo mądre wilki''-i- zmierzyłby wzrokiem tego kogoś, pokazując wyraźną pogardę w oczach. Chociaż mógłby być z niego też dobry taktyk i wódz. Może jest też silny, lub potrafiłby pokonać sprytem i podstępem. To bardzo ważne cechy. Nawet ważniejsze od muskulatury... Nie, on nie może być demonem... Nie może mieć jego krwi w żyłach... W tej chwili coś błysnęło za drzewami. Coś ciemnego... Spróbowałam odtworzyć obraz w umyśle, tyle że wolniej i dokładniej. Szara czaszka, czarne futro. Przecież to Hanabira! Dostrzegłam jej zarys w cieniu drzew. Posłałam jej gniewne spojrzenie i zaraz odwróciłam się z powrotem do basiora.
-Ja już chyba muszę iść...A po za tym to nie chcę przeszkadzać...-Marna ta moja wymówka, ale musi wystarczyć. Wyminęłam wilka i zaczęłam się przedzierać przez krzewy i drzewa. Nie brakowało też różnej wielkości paproci, kłujących  w oczy. Niezłą sobie wybrała kryjówkę. Zatrzymałam się dopiero, gdy ujrzałam przed sobą czarne smugi, oplatające tego samego koloru ciało.Wyszczerzyłam kły i omiotłam wzrokiem demona.
-Co ty sobie myślisz?! Nie możesz się tak nagle zjawiać z zamiarem porozmawiania ze mną ty debilko!-Wywarczałam półgłosem. Hanabira  przekręciła łeb i pustymi oczyma zmierzyła mnie, po czym zaczęła syczeć w dobrze znanym mi języku, również jedynym,  jakim mogłyśmy się teraz porozumiewać.
'' Jeśli masz zamiar mnie opie*rzać nawet teraz, to nie mam zamiaru ci tego przekazać''-brzmiały syki, pochodzące nie z tego świata, przynajmniej nie z istoty pochodzącej z niego. Poczekała, aż się uspokoję i dopiero wtedy zaczęła kontynuować.
''Wielki Pan umiera''-zaśmiała się szyderczo, idąc w moje ślady-'' Wszystkie czternaście królestw w Pierścieniu zebrało się, by go uzdrowić. Wzięli swoją służbę, w której czają się demony. Mamy zamiar im w tym przeszkodzić i nam się uda. Muszę już iść, by pomóc sporządzić dokładny plan''- zniknęła. Świetnie, więc jeszcze będzie bitwa, a może nawet wojna? Tyle, że beze mnie...
(Rollan?)

sobota, 15 sierpnia 2015

Libby Odchodzi!

Imię: Libby
płeć: Wadera
Wiek: 4 lata,nieśmiertelna
Charakter: Libby jest szalona, ma poczucie humoru. Kocha zabijać, bawić się krwią, zadawać ból. Nie jest miła. Jest agresywna, ale lojalna. Trudno zdobyć jej zaufanie, a nawet można powiedzieć, że to nie możliwe. Jest brutalna i niezależna. W ułamku sekundy skoczy na ciebie i podetnie gardło. Jest psychopatką. Nie wiele wilków może ją znieść. Jej sumienie nie działa jak należy. Nie nawidzi, jak się jej rozkazuje.  Nie przejmuje się cierpieniami innych wilków, tylko jeszcze im dogryza. Czasami pomoże, chociaż nie spodziewaj się tego. Nie kocha, jest chamska. Często pakuje się w kłopoty, ale nie szuka pomocy. Niebezpieczeństwo ją nie obchodzi. Kocha ryzyko, bez niego nie byłoby żadnej zabawy. Mimo tych wszystkich ''zalet''  jeśli jej zaimponujesz potrafi okazać się pomocna, a nawet posłuszna. Jest po prostu inna, mało osób zna ją z innej strony. Poza tym czasem da sie z nia pogadać. Często udaje że jest aktorką
Historia: Gdy była mała została porwana. Z dala od bliskich, rodziny, siostry... Wiele lat ją więziono i głodzono. Żyła w brudnej klatce, bez jedzenia wody i najbliższych. W końcu udało jej się uciec. Gdy wróciła do watahy, nikogo nie zastała. Gdzie nie gdzie były zgniłe ciała. Wywąszyła trop siostry i pobiegła za nią. Tak trafiła tutaj.
Umiejętności: Libby jest sprytna i zwinna. Potrafi wyjść z ogromnych tarapatów. Jest silna i szybka. Jej kły są jak miecze, które miażdżą nawet kości. Porusza się bezszelestnie. Ma demona, którego nie zawsze kontroluje.
Moce: Potrafi zmieniać w popiół różne zwierzęta, sprawia, że ktoś się dusi. Potrafi dostać się do umysłów innych i wprowadzić w błąd. Gdy wpada w szał zabija wzrokiem. (Jako demon może też wytwarzać ogromny ból,który nie zabija, lecz trwa), oczywiscie zamiana w demona ( jako demon moze kontaktowac sie z innymi potworami ), może również przybierać kształt innego demona, z którym nawiąże kontakt, a co za tym idzie, jego moce.
Żywioł: Śmierć, umysł, ból.
Cechy charakterystyczne: Czarny kapelusz.
Stanowisko: Morderca
Motto: Umiesz liczyć? licz na siebie.
Partner: może kiedyś... hehe
Rodzina: Shontaya
Klan: Kyuubi
Talizman: Nie wieży w takie rzeczy.
Nora: tajemnica
Inne zdjęcia: Demon
Spadek: 200 KR
właściciel: Dancia :*

Żegnaj Libby i zapraszamy powonownie :<


Od Kamiko

Las o tej porze roku był piękny. Wszędzie słychać było śpiew ptaków, szum drzew... Lubiłam wieczorami patrzeć w niebo, gwiazdy i słuchać koncertu świerszczy. Właśnie była taka noc. Położyłam się na miękkiej trawie i patrzyłam na otaczający mnie świat. Było niesamowicie...
Nie. Wszystko było by niesamowite, gdyby nie jeden szczegół. Położył się na mnie jakiś wilk! On mnie kurna nie widzi czy co?!
- Możesz łaskawie ze mnie zejść? - Warknęłam w futro owego wilka. Przekręcił głowę i spojrzał na mnie. Za chwilę obrócił ją tak jak była wcześniej i nic! Zaczynałam tracić cierpliwość. Chwyciłam łapą wilka i poraziłam go. Nie była to duża moc ( nie chciałam, żeby mu się coś stało, ale jednak żeby zabolało ) jednak wystarczyła. Wilk Odskoczył natychmiastowo. Zaśmiałam się.
- O co ci chodzi?! - warknął. - to bolało!
- Domyśl się sam. A jeszcze jedna rada. Jak ktoś cię grzecznie prosi abyś z niego zszedł, posłuchaj go - zaśmiałam się ponownie i na pożegnanie poraziłam wilka raz jeszcze. Tak po prostu. Następnie zmieniłam się w ptaka i odleciałam. Gdy się w końcu znudziłam lataniem byłam już dobre kilka kilometrów od tamtego miejsca. Wylądowałam na ziemi i znów zmieniłam się w wilka. Spojrzałam przed siebie i co? stoi przede mną ten sam wilk co wcześniej z równie głupią miną jak moja w tej chwili.
( Ktoś? )

piątek, 14 sierpnia 2015

Od Sean'a cd Jasmin

Okay, co to za wadera? Siedzi i siedzi, jakby nie zrozumiała, że ma się wynosić. Strasznie uparta. ciekawe, jak znalazła się na tym terenie. Chyba że...chyba że należy do mojej watahy, ale to mało prawdopodobne. Kątem oka obserwowałem nieznajomą, ale wydawała się niezbyt chętna mnie zranić. Wyglądała raczej jak lis- sprytna i wiedząca, jak coś komuś ukraść. Jednak pozory mylą... Oblizywałem i gryzłem to, co pozostało po mojej uczcie.  W końcu przestałem na nią patrzyć w ogóle. Po chwili podeszła do mnie i spytała się, dlaczego warczę. Jest wilkiem, a nie wie co to warczenie? Wstałem, ponieważ cały czas leżałem na ziemi. Gdy po raz kolejny się przybliżyła i stała prawie na kościach odskoczyłem w bok z piskiem i przyglądałem się jej badawczo. Obwąchała kości, ale szybko podniosła głowę. Przestałem już warczeć, co najwyraźniej sprawiło jej satysfakcję.  Zrobiłem krok do przodu. Po niecałej sekundzie wadera też tak zrobiła, jednak jej ruch był ogromny, przeszła nad moją zdobyczą! Znowu zacząłem warczeć, ale wadera dalej się przybliżała. Dopiero, gdy była jakiś metr przede mną, to się zatrzymała. Poczekała, aż przestanę warczeć i ponownie się zbliżyła. Ostrożnie wystawiłem łapę do przodu, potem drugą. Jednak gdy wadera zrobiła kolejny ruch ruszyłem pędem przed siebie. Zaskowytałem, jak zraniony pies i przyśpieszyłem. Gdy spojrzałem za siebie ujrzałem zbliżającą się waderę. Co ona chce tym razem? Przecież już się znamy, wystarczy! Zrobiłem ostry zakręt, gdy mnie doganiała, ale to dało mi tylko trochę przewagi. Najwidoczniej nie zamierza odpuścić. Przyśpieszyłem, a moje serce zaczęło bić szybciej.
(Jasmin?)

Od Rollana cd Luki

-Całkiem możliwe...Czy już się zadomowiłaś?-Spytałem z zaciekawieniem. Zwykle trzeba na to od tygodnia do trzech, ale ta wadera wyglądała jakoś... Zachowywała się, jakby była u siebie. To trochę dziwne, ale no cóż...każdy wilk odbiera inaczej zmianę otoczenia. Gdyby to było tak łatwe, to ogromna ilość wilków zmieniłaby swoje watahy, czy tereny na których mieszkają, ponieważ łatwo by im było zapoznać się ze wszystkim.
-Wszystko jest tutaj nowe, ale czuje się okay.-Odpowiedziała cicho, lecz nie strachem. Przez chwilę tkwiłem w zamyśleniu, ale szybko ocknąłem się z fantazji.
-A czy wiesz, jak nazywa się taki...małomówny wilk?Chyba basior, ale tylko tak zgaduje.-Spytała. Małomówny wilk...Ach tak! Pewnie chodzi jej o Seana, to bardzo małomówny wilk...
-Ma na imię Sean, tak pisze na jego słuchawkach i kawałku, nie wiem jak to nazwać...zbroi? Wiesz, to taki jakby cyborg, chyba nic nie mówi...- Wytłumaczyłem. Trudno opisać Sean'a. Wiem tyle, że jest to cyborg,''nie mowa''  i jest trochę bojaźliwy. Woli chyba swoje towarzystwo... O, no i lubi muzykę... Chyba maszyny to dla niego lepsi przyjaciele, niż my- wilki.
(Luka?)

Towarzysz Luki!


Imię: Hanabira
Wiek: Istniała od zawsze
Talizman/przedmiot: Brak
Wilk: Luka

Blokada

Usunęłam blokadę kopiowanie, można już spokojnie brać formularz : >

od Luki do Rollana

-Witam.-Powiedziałam do nieznajomego wilka. Jeszcze krył się w ciemności, ale gdy tylko się poruszył stado ptaków umknęło z konarów drzew,tuż nad nim.
-Nie przestawisz mi się?-Spytałam słodkim głosem. Ciekawe, jak wygląda jego nędzne ciało. Muszę się kryć w tym ciasnym garniturze z Luki,co okropnie mnie wkurza. Nie mogę znikać jej ciele,to okropne uczucie. Teraz pewnie bym się pojawiła za wilkiem i powalczyła z nim, zapewne nie długo, ale w tym ciele jestem bardzo słaba. Ograniczona do zdolności wilka i paru swoich sztuczek.- Nic ci ie zrobię, no chodź tu!-Zawołałam. Chciałam jak najszybciej poznać swoich nowych ''przyjaciół''.
-Okay, jeśli nie chcesz, to nie musisz. Ja cię do niczego nie zmuszam.-Oznajmiłam łagodnie, po czym się odwróciłam i poszłam w drugą stronę. Wilk jeszcze przez chwilę siedział w ukryciu, po czym popędził w głąb lasu, dokładnie w przeciwnym kierunku ode mnie. To było dziwne spotkanie...
Wszędzie te drzewa i ani jednej żywej duszy? Przez ponad trzy godziny biegu nie znalazłam ani jednego stworzenia, prócz mnie i ptaków? Tylko je teraz słyszę...Jedno jest pewne, będę musiała popracować w tym ciele nad kondycją, inaczej nici z moich planów. Zmachałam się przez te trzy godziny, jakbym właśnie przebiegła Anglię naokoło. Zbyt dawno nie gościłam w sobie czyjegoś ciała. Wyszłam z wprawy, albo ten wilk był wyjątkowo niezdarny. Pierwsze dwadzieścia sekund były na prawdę szybkie, ale później było coraz gorzej. Pod koniec już prawie truchtałam...
-Wystraszyłeś mnie!-Podskoczyłam i otworzyłam szerzej oczy. Nie łatwo zaskoczyć demona, a tu, przede mną nagle pojawił się wilk. Cały brązowy, skądś go kojarzę...
-Witaj, Luka.- Powiedział basior i się uśmiechnął. Skąd on znał moje imię? Zaraz, zaraz...Czy gdy dołączałam do watahy on czasem nie był przy mnie? Tak, to on!
-Jesteś...Rollan?-Spytałam nie pewnie, ale w rzeczywistości miałam inne pytanie na końcu języka.
(Rollan?)

środa, 12 sierpnia 2015

Powitajmy...


Imię: Luka
Płeć: Wadera
Wiek: 6 lat, nieśmiertelna
Charakter: Luka jest nieśmiała, lecz nie brak jej odwagi. Zachowuje się co najmniej dziwnie. Zwykle niewinna i małomówna, lecz ma też swoje zdanie. Stara się być miła. Jest spokojna i cicha. Często oddzywa się mrocznymi lub dotyczącymi śmierci słowami. Woli swoje towarzystwo.
Historia: Ała, jak boli... Zawyłam z bólu, mimo, że dopiero co otworzyłam oczy wiedziałam, gdzie jestem. Wiedziałam, co chcą ze mną zrobić i wyciągnąć ze mnie. I nie będą to tylko i informacje.
-Powiedz no, Ai, dlaczego Luka? Dlaczego akurat ona?- Spytał męski, donośny głos. Słychać było nieopanowane obrzydzenie i nienawiść, lecz głos brzmiał opanowanie. Podniosłam wzrok, by spojrzeć na basiora. Obok niego stała nieco wyższa ode mnie ciemna wadera. Miała konsekwentny i pełen obrzydzenia wzrok. Jednak była w nim iskierka nadziei. Nadzieja nic nie daje, liczy się tylko to, co się stanie.
-Kto to Ai, jestem Luka!-Krzyknęłam.- Bracie, co ty wygadujesz!?-Krzyknęłam głośniej. Sprawiłam, by sztuczne łzy spływały po moich policzkach i pysku. Przybrałam bojaźliwy i błagalny wyraz twarzy. Ałłłł! Chole*a, wszędzie rozsypali korę lipy z święconą wodą! Szlag! 
-Nas nie nabierzesz na te swoje gierki, Ai! Wiemy, że opętałaś Lukę, wiemy, że ich zabiłaś! Słuchaj, wiemy do czego jesteś zdolna, ale ty nas nie doceniasz!-Warknął. Łzy przestały kapać na ziemię, a skruszony grymas zmienił się na pełen nienawiści, przecinający na wylot wzrok i równie groźny wyraz twarzy.
-Igrasz z ogniem, demonie!- Potwierdziła wadera.
-To prawda, igram z ogniem.-Powiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się krwiożerczy uśmieszek.-Ale ja to przeżyje, a wy nie!- Wysyczałam.
-Ciekawe jak, wszędzie rozsypaliśmy wodę święconą i korę lipy!Pewnie boli, prawda?-Spytał słodkim głosikiem basior. Skinął głową na swoją towarzyszkę, a ta wyszła z pomieszczenia.-Wiemy, jak pokonać demona. Wiemy, jak ocalić Lukę, wiemy, jak zgładzić ciebie! Wiemy, że demony przybierają postać innych i zabijają właścicieli podobizny, albo opętują niewinną osobę! Wiemy, gdzie jest wasz słaby punkt, jak z wami walczyć i to my zapobiegniemy wszystkiemu! Znajdujesz się w środku koła z kory i wody święconej, twoja dusza płonie, lecz nie umiera! Ból nie do zniesienia, lecz nawet tak ogromny został stworzony po to, by zadać cierpienie,a nie zabijać. By jak najdłużej torturować bez konsekwencji!-Ciągnął. W tej chwili do pomieszczenia weszła wadera. Trzymała w pysku księgę z runami.
-Odprawicie egzorcyzmy?-Prychnęłam. Nie otrzymałam odpowiedzi. Przyglądałam się w milczeniu, jak otwierają księgę na właściwej stronie i zaczynają czytać pradawne słowa. Zawyłam z bólu i skurczyłam się na ziemi. Zaczęłam się po niej tarzać, nie mogąc opanować bólu. Chcą mnie wyciągnąć z ciała Luki, ale nie uda im się to! Zaczęłam się robić czarna, a zamiast futra na czaszce miałam kość. Przeistaczałam się w swoje prawdziwe oblicze, w którym jestem o wiele potężniejsza i nie muszę się już kryć w tym marnym ciele. Wychodziłam z niego powoli. Najgorsze jest to, że teraz będą mogli mnie zgładzić ja cierpię, a Luka nic nie czuje! Demona można zabić tylko gdy wyjdzie z ciała opętanego starożytnymi runami, przy tym nie szkodząc opętanemu. Można też zabić czystym srebrem z specjalnej broni, jednak wtedy cierpią oboje i oboje są wysłani do piekła. Jednak takiej broni wykonano tylko 7 sztuk. Basior patrzył, jak wadera czyta runy.
W pokoju trzęsły się meble, a światła lampy migotały.
-To ma za dużą moc!-Wrzasnął basior. W tej chwili okno otwarło się z trzaskiem, jednak wadera nie przestawała czytać. Ból stawał się coraz większy. Jednak nagle spostrzegłam ogromną szansę. Wiatr zdmuchnął ochronną barierę, jaką tworzyła kora lipy i woda święcona, dzięki czemu mogłam już się swobodnie poruszać. Jednak z takim bólem na barkach nie było to zbyt łatwe. Postanowiłam więc poczekać, aż uwolnią mnie od jej ciała, a wtedy zaatakuję. Będę o wiele silniejsza. Pewnie nawet nie zauważyli, że już nigdzie nie ma rozsypanego proszka, który trzymałby mnie w więzieniu. Po chwili poczułam się taka wolna. Wolna od sześciu lat! Cudowne uczucie!
-No, to teraz się zabawimy!-Wrzasnęłam nie pochodzącym od ludzi ani zwierząt głosem. Nie przypominał nawet tych z filmów fantastycznych czy horrorów. Podniosłam łapę i podcięłam gardło obu z wilków. Wszystko przestało się poruszać, a wiatr przestał wiać. Nawet lampa zaczęła normalnie świecić. Wniknęłam ponownie w ciało Luki.
-Następnym razem nie wybierajcie opuszczonego budynku. A, no tak! Zapomniałam, następnego razu już nie będzie!
Umiejętności: Potrafi czytać zaklęcia i jest dość szybka.
Moce: Potrafi rozmawiać ze zmarłymi i demonami, gdy wyjdzie ze swojego ciała jest ogromnie silna i szybka, ma też wtedy większą wytrzymałość i więcej mocy. Ma też kilka sztuczek w zanadrzu.
Żywioł: To demon (ale nikomu o tym nie mówi).
Cechy charakterystyczne: kokardka na ogonie, czerwony krzyż (jedyne co widać po demonie), czasami jej oczy stają się całe czarne. Dzieje się to wtedy, gdy ktoś czyta runy lub wymawia imię jakiegokolwiek z bogów.
Stanowisko: Szamanka.
Motto:,,I nie ważne, że świat na którym przyszło Ci żyć lepszym wydawał się być...
Nieważne, że wszyscy na górze gryzą się, a Ty nigdy nie korzystasz tam,
gdzie dwóch bije się...
Nieważne, że kiedy przysypie Cie wyciągniesz obie ręce, zanim znajdą ktoś obetnie Ci je...
Nieważne, że każdy ma tu swoje zdanie, Ty masz swoje słowo rozczarowanie...
Z małej chmury duży deszcz, z dużej chmury mały deszcz.
Nazywaj sobie to jak chcesz..."
Partner: Nie szuka.
Rodzina: nie ma.
Klan: Durara
Talizman:http://lunamarket.redcart.pl/templates/images/description/4572/Image/ozdobniki/bizuteria/krzyz-egipski-ankh-gotycki-naszyjnik_3.jpg
Nora:Nie mówi, gdzie jest.
Inne zdjęcia: Jej prawdziwe oblicze: http://img13.deviantart.net/4184/i/2014/102/0/e/dead_ground_by_whiluna-d7bqler.png
Głos: https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=ga94wVeFBac
Spadek: 200KR
Właściciel: SallyMoon

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Blog zawieszony, otwarcie za 3dni :> w tym czasie możecie wysyłać formularze wilków i pierwsze opowiadanie :)
~~Ascanday