Menu rozwijane dostarczyły profilki

poniedziałek, 30 marca 2015

Od Jasmin Cd Kishan

- Nie wiesz, że jak z kimś gadasz to patrzysz na niego ? - warknęłam. Basior prychnął i opuścił łeb - Zamierzasz odpowiedzieć ?
- Nie. Wyssałaś ze mnie całą energię życiową - zażartował, ale zmarszczył brwi - Gdzie ja jestem ?
- Zgadnij
- O nie ! - krzyknął gdy zorientował się, że jest w mojej jaskini. Zaśmiałam się pod nosem. Podeszłam do niego i położyłam się obok.
- O tak - mruknęłam i jednym ruchem rozcięłam sznury, które go krępowały. Szybko przytknęłam łapę do jego gardła - Jeśli jeszcze raz wejdziesz mi w drogę to nie będzie taryfy ulgowej.
Wzięłam łapę.
- Jak coś to jestem Kishan
- Po co mi to ?
- Żebyś wiedziała jaki nagrobek mi postawić - prychnął i wybiegł z jaskini.
- Nie bój się. Będzie taki : ,,Tu leży ten strup co jego imię kojarzyło się z kiszką '' ! - krzyknęłam za nim, ale wątpię żeby cokolwiek słyszał. ..

< Kishan ? Ty co twoje imię kojarzy się z kiszką ? XD >

Promuj nas

Zapraszam do promowania naszej watahy

Kod html w zakładce: Promuj nas!

sobota, 28 marca 2015

Od Kishana Cd do Jasmin

Miałem juz serdecznie dosyć tej wadery! Wtrąca nos w nie swoje sprawy, nasyła na mnie jakiegoś szczura i nie wiadomo o co jej chodzi! Bieglem jak najdalej z tąd. Zatrzymałem się dopiero gdy straciłem orientacje gdzie jestem.
- I jeszcze przez nią się zgubilem! - wrzasnąlem z całej sily uderzając w drzewo. Pierwszy raz komuś udało się mnie tak wyprowadzić z równowagi... Zobaczyłem w oddali tego samego szczura co wczesniej. Fuknalem tylko na niego i pobieglem dalej. Poczulem się śpiący, no tak nie pamiętam kiedy ostatnio spalem... Może to dla tego jestem taki nerwowy... Przestałem biec, zaczęło brakować mi sił, nigdy nie byłem tak zmęczony.. Gd y juz miałem wyłozyc się jak długi wpadlem na cos, a raczej na kogos. Spojrzalem nieprzytomnie na obiekt przede mną. Stal tam nikt inny jak ta naprzykrzajaca mi się wadera! Mój umysł był juz zbyt zmęczony, nie myślałem co robię. Rzucilem się na wadere i zacząłem atakować. Straciłem przytomność, jednak wiedziałem ze ciało nie przestało się ruszać. Wciąż atakowalem... Obudzilem się w jakiejś jaskini. Nie mogłem się ruszyć, nie tylko z bólu, po prostu nie moglem. Spojrzalem nieprzytomnie na swoje ciało. Cos się nie zgadzało...
- Czemu do jasnej Chole**ry jestem związany?! - warknalem na tyle głośno ze obudzilbym trupa.
- wyrażaj się - warknela Ascanday. Rozejrzalem się po jaskini, w rogu siedziała i patrzyla na mnie z zaciekawieniem wadera, która widziałem tamtego wieczoru.. Fuknąłem i odwrocilem wzrok.
( Jasmin? )

Od Jasmin Cd Kishan

- Widzę, że nie da się łagodniej - burknęłam. Basior zeskoczył ze stołu i podszedł do mnie. Już się zamachnął kiedy Ascanday złapała go za łapę i szarpnęła tak, że poleciał na drugi koniec pomieszczenia. Wstał i otrzepał się. Warknął na nas i wyszedł.
- Ja za nim pójdę - powiedziałam, a Ascanday skinęła głową i usiadła. Wybiegłam z budynku i ruszyłam za basiorem...

< Kishan ? >

piątek, 27 marca 2015

Nieobecność

Z powodu zbliżających się testów kompetencji moje wilki ( i ja xD ) będą nieobecne do soboty przyszłego tygodnia.
Nieobecni będą:
- Shontaya
- Kishan
a także:
- Ascanday

sobota, 21 marca 2015

Od Revenge do Shontay

Nagle zawróciłam.Wadera popatrzyła na mnie dziwnie i tylko zachichotała.Przebiegłam pod potworem,który chcąc mnie ugryźć stracił równowagę i zaczął przebierać łapami.Przyśpieszyłam i wdrapałam się na jego ogon.Po chwili potwór  przewrócił się i wpadł w poślizg po obślizgłej cieczy z bagien.Wdrapałam się na jego brzuch i obserwowałam,jak wadera zaraz ulegnie zmiażdżeniu.Tak też się stało.Znikła pod stworem.Obróciłam się i zobaczyłam jej łapy.Powoli wypełzła z pod tego czegoś.Była cała zielona i oblepiona jakimiś liśćmi albo czymś takim.Zapominając,że jestem na potworze zaczęłam się śmiać.W tej chwili to coś wstało i spadłam do tej zielonej wody.Gdy się wynurzyłam wadera śmiała się tak samo,jak ja z niej przed chwilą.Wtedy uderzyła w nas łapa.Ugryzłam ją i poczułam okropny smak w pysku.BLE!!!Ohyda!
(Shontaya?)

czwartek, 19 marca 2015

Od Shontay do Revenge

Potwór ryknął na waderę, a jej sierść zaczęła falować. Ledwo powstrzymywałam się od chichotu.
- Pożyczę sobie trochę twojej krwi!- Zaśmiałam się i przecięłam lekko łapę potwora. Z rany zaczęła się sączyć krew. Była jakaś taka... Zielona... No ale co tam krew to krew. Zrobiłam z cieczy sznur. Wzięłam go w pysk i biegałam do okoła potwora. W końcu zatrzymałam się i pociągnęłam za sznur. Potwór runął z wielkim hukiem. Wadera podeszła do niego, wtedy " przez przypadek " spowodowałam że krew wróciła do swojej pierwotnej formy. Potwór skorzystał z okazji i wstał rozwścieczony. Zaczęłam biec ile sił w łapach. Oczywiście mogłam z nim walczyć jednak chciałam zobaczyć co zrobi wadera gdy zobaczy, ze mnie nie ma.
- Biegniesz czy zostajesz! - Zachichotałam. Wadera pobiegła za mną. Oczywiście przeciwnik nie zamierzał nas tak o puścić.
( Revenge? Brak weny... )

piątek, 13 marca 2015

Od Revenge do Shontay

Biegłyśmy przez bagna.Miałam zapolować z tą waderą na jakiegoś stukniętego potwora...brzmi super.Będę polować,a później zjem całego potwora!Aa...no twk,jeszcze ona będzie jeść.
-Ten potwur,to on duży jest?-Spytałam,gdy dogoniłam waderę.
-Pewnie.Jest o wiele większy od nas.-Powiedziała.Wydawała się czekać,aż się spietram.Ale ja się nie spietram.Uśmiechnęłam się głupawo,pomyślałam o tej górze...panie i panowie...MIĘCHA!!!Zawsze smakuje wybornie,nie ważne,czy to jeż,którego kolce wbijają się do gardła.
-To on.-Szepnęła i uśmiechnęła się morderczo.Rzeczywiście,coś dużego stało przed nami.Bez zastanowienia pobiegłyśmyvprzed siebie.Goniłyśmy go przez kilka sekund,po czym skoczyłyśmy na niego.To coś zawyło i przewróciło się na bok.I to już?To wszystko,na co go stać!?!W tej chwili przemienił się w ogromnego,obślizgłego cosia.Przewalił mnie,ale wadera ugryzła go i trzymała się.Jednak po pewnym czasie póściła i spadła na ziemię,ponieważ skapła się,że w ten sposób nic nie zdziała.Stwór ryknął tak,że moja sierść falowała.Zaczęło cuchnąć padliną.
(Shontaya?)

Od Shontay do Revenge

- Nie widzę tu nic śmiesznego oprócz ciebie - Powiedziała z obrzydzeniem wadera. Jak słodko myśli, że mnie tym zrazi? prychnęłam i skoczyłam na waderę. zaczęłyśmy się szarpać, jednak żadna z nas nie trafiła w siebie ani razu. Obie byłyśmy szybkie.
- Podobasz mi się - uśmiechnęłam się szyderczo
- Choć na przeklęte bagna, oczywiście jeśli się nie boisz. - zaśmiałam się ironicznie i pobiegłam w stronę bagien. Przebiegałam pod przewalonym drzewem gdy usłyszałam kroki. Ta sama wadera biegła za mną.
- A więc się nie boisz - zaśmiałam się. - a więc zapolujemy na potwora z bagien - zachichotałam i pobiegłam przed siebie. Szczerze dziwiło mnie że wadera jeszcze się nie odezwała. pewnie dla tego, że gy już otwierała pysk ja byłam już daleko. śmieszne.
( Revenge? )

czwartek, 12 marca 2015

Od Revenge do Shontay

Szłam właśnie  pośród łysych drzew.Wyglądały tak dziwnie- zamiast gałęzi,które zwykle szły z góry na dół,były cały czas u góry...Patrzyłam na moje łapy,które uderzały o kałuże i brudziły się od błota.Wszystko wydawało się inne,niż zwykle.Ziemia nie była chłodna,tylko ciepła.Mimo kałuż była sucha.
Nagle znalazłam się pod drzewem,przy którym zasnęłam.To był tylko sen!Nie lubie takich snów!Są nudne i bez sensu.Wstałam i poszłam leniwie do najbliższego strumyka.Napiłam się trochę.Pobiegłam przed siebie bez celu.Wszystko wydawało się takie nudne.Nic ciekawego.Żadnego cierpienia,krzyków,szmerów,nawet zapachu strachu lub kałuż krwi.Czegoś takiego dawno nie robiłam,ponieważ jestem w watasze i mam szanować jej członków.Wtedy usłyszałam czyiś śmiech.Był szyderczy i bliski.Coraz bliższy.Obróciłam się i zobaczyłam jakąś waderę.
-Nie widzę tu nic śmiesznego oprócz ciebie.-Powiedziałam z obrzydzeniem.Wilk tylko prychnął i w jednej chwili na mnie skoczył.

Od Kishana do Jasmin

- Dobra pobawiliśmy się, ale teraz już koniec - warknąłem i ugryzłem " szczura " w szyję i zrzuciłem z klifu. oczywiście nie był na tyle głupi i złapał się zbocza. Wyglądał na rozwścieczonego. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Żegnam - zaśmiałem się ironicznie i pokłoniłem waderze. Biegłem do jaskini. Nie zwracałem uwagi czy nieznajoma biegnie za mną. Z powrotem siedziałem na stole.
- Ciekawe kto to ta Ascanday.. - zamyśliłem się.
- Znowu ktoś tu jest! - Warknąłem zirytowany i spojrzałem w stronę gdzie usłyszałem kroki. - no szybciej, wyłaź - pomyślałem. Nie byłem teraz zbyt cierpliwy. Zeskoczyłem ze stołu i ruszyłem w stronę tego czegoś. Zatrzymałem się w połowie drogi. Zobaczyłem szarą waderę. - To jest ta Ascanday? - pomyślałem. Mimowolnie uśmiechnąłem się na myśl, jak łatwo byłoby się jej pozbyć. Niestety mój uśmieszek zaraz znikł gdy zobaczyłem, że zza niej wyłania się waderą, którą spotkałem wcześniej.
- Czego? -  Prychnąłem niezadowolony.
( Ascanday, Jasmin? )

wtorek, 10 marca 2015

Od Jasmin Cd Kishan

- Jakoś nie wygląda - powiedziałam ironicznie z szyderczym uśmieszkiem. Basior nie odpowiedział, ale wiem, że słowa cisnęły mu się na język. - Ja cię zwą ?
- Książkę piszesz ?
- Nie, ale chyba zacznę - powiedziałam - dość tych uprzejmości. Mów - rozkazałam.
- Phi...
- Okey, panie ,,Phi'' - zaczęłam - jesteś na terenie watahy Ascanday i nie życzyła by sobie..
-Dość ! - krzyknął przerywając mi - pójdziesz stąd czy nie ?
- Nie - odparłam spokojnie i usiadłam.
Śmierć - Wariant 20 - Stadium 5.png- Okey - powiedział cicho zeskakując ze stołu na którym siedział. Podszedł do mnie i zamachnął się.
- Assassin ! - krzyknęłam, a gadzina przybyła w try miga. Wiedząc o co mi chodzi złapał basiora mocno i nie puszczał.
- Co to za szczur ? - wykrzyknął wyrywając się.
- Nie szczur, a smok. Nazywa się Assassin. Powinieneś wiedzieć...
- Niby skąd ?
- Stąd - powiedziałam i pokazałam łapą na zęby jaszczura.
- Każ mu mnie puścić !
- Nie, bo co mi zrobisz ?
http://4.bp.blogspot.com/-H4tikXLFDsI/UR-I4RyFxDI/AAAAAAAABXk/jLD5GmQHiI4/s400/Magiczna-kraina-z-wodospadem_400x300%255B2%255D.jpg  Wilk próbował się wyrwać, ale Assassin posłusznie nie puszczał.
- Puszczaj !
- Okey. Chodź za mną - powiedziałam. Ass [ bo tak go nazywałam ] jeszcze go nie puścił. Doszliśmy nad pewien klif...- Ass... Teraz.
- Ooo... Nie ! - krzyknął i jednym ruchem wyślizgnął się z łap smoka...

< Kishan? A raczej panie ,,Phi'' >

piątek, 6 marca 2015

Od Kishana

Siedziałem w swojej "jaskini". Tyle wspomnień... Przeszedłem przez schody i znalazłem się... w sali, której tak bardzo nienawidziłem, tej, w której spędziłem połowę życia, w tej gdzie wspomnienia zawsze powracają.

To tu robiono na mnie te różne świństwa. Teraz to były jednak tylko wspomnienia, ale nigdy nie zapomnę co tu przeżywałem. Krew, choć po tylu latach, nadal tam była. Usiadłem na stole. Naglę ogarnęła mną niespodziewana furia. Zacząłem biegać dookoła i rozwalać ściany. Tak bardzo nienawidziłem tego miejsca. gdy ściany były dość mocno rozkruszone, z powrotem usiadłem na stół. Zacząłem się śmiać. Śmiać tak głośno i przenikliwie, że trup by wstał z grobu. Mój śmiech roznosił się po całym budynku. Nagle zza jednej ze ścian wyszedł wilk. Zatrzymał się i patrzył na mnie.
- To mój teren - Warknąłem gdy przestałem się śmiać.
( Ktoś? )

środa, 4 marca 2015

Powitajmy...


Imię: Kishan
płeć: Basior
Wiek: Nieznany.
Charakter: Nigdy nie odpowiada, jeśli nie czuje potrzeby. Czyli prawie nigdy. Nie lubi wścibskich i zbyt ruchliwych wilków. Kocha zabijać. Gdy uzna cię za wroga, masz przechlapane. Nie czuje bólu psychicznego ani fizycznego. 
Historia: Gdy był jeszcze małym szczeniakiem, został porzucony przez rodziców. Błąkał się po świecie, gdy pewnego dnia spotkał ludzi. Opiekowali się niem, zajmowali, leczyli i karmili. Poczuł jak to jest być kochanym, chociaż nie miał prawdziwej rodziny. Jednak ludzie go zdradzili. Sprzedali bogatemu kupcowi, który okazał się psychopatą. Oczywiście dał popalić kishanowi i wyżywał się na nim. Używał ostrych i zabronionych broni. Głodzony i zaniedbany Kishan w końcu uciekł. Błąkał się po wiosce lecz nikt go nie pamiętał, lub nie chciał pamiętać. Niedługo potem został znów złapany, tym razem przez naukowców. Spokojnie nie zrobimy ci krzywdy - mówili. Kishan znów zaufał ludziom, a oni znów go zdradzili. cale nie było dobrze, wbijali w niego ostre przedmioty, odcinali poszczególne elementy ciała i zza ciekawieniem patrzyli jak odrastają. Wbijali igły i wstrzykiwali substancje. Jego pazury stały się granatowe a łapy niemiłosiernie silne i twarde. W końcu nie wytrzymał. Zerwał się z łańcuchów i zabił wszystkich. Zostawił tylko mieszkańców, którym niegdy nie wybaczył zdrady. W końcu dotarł tutaj. 
Umiejętności:
- Bardzo twarde i silne łapy
- Bezszelestny
- Wszystkie umiejętności powyżej normy 
Moce: 
- Czytanie w myślach
- Kontrolowanie cieni
- Czasem traci nad sobą panowanie i zamienia się w demona
- Otwieranie portali
-Wielu nie zdradzi
Żywioł: Mroku, Cieni,
Cechy charakterystyczne: Niebieskie pazury, jego oczy są całe białe, szare futro.
Stanowisko: Sędzia
Motto: ...
Partner: Nie szuka
Rodzina: Został porzucony
Klan: Mordelones
Talizman: Klik
Nora: Klik
Inne zdjęcia:
furia: klik 
Demon: klik
głos: Klik
Spadek: 200 KR
właściciel: swinka morska3000