Menu rozwijane dostarczyły profilki

wtorek, 18 sierpnia 2015

Od Luki cd Rollan'a

A więc nie mowa, powiadasz? Śmieszne, trochę podobny do Luki. Strachliwy, jednak potrafi się uprzeć, mało mówi. Tutaj akurat Luka nie ma wyboru.
Zaraz, co to ma być? Czuje obecność innego demona... Czyżby Rollan nim był? Nie wygląda, ale ja też... Może założył watahę, by później sprowadzić na nich demony i duchy? A może to nie on założył tę watahę? To niby dlaczego jest alfą? Mianowano go? Bo na skłonnego do wyzwania alfy to on raczej nie wygląda. Bystry wzrok, skupiony wyraz twarzy. Jest raczej zbyt ''mądry'' na wyzywanie alf. Może i lubi się bić, ale wiedziałby, że stado może wesprzeć dawnego alfę. A może też stanąć po jego stronie, chcąc pozbyć się starego wilka. Tak, na pewno został wybrany lub założył tę watahę. Nie, założyć chyba też jej nie mógł, bo na pewno nie nadałby takiej nazwy. Ona w ogóle do niego nie pasuje, bardziej oś w stylu ''Wataha Ogromnej Wiedzy'', czy coś takiego. Coś...Kujonowskiego. Chyba,że ktoś podsunął mu nazwę pod nos, albo kazał mu taką dać, ale na to nie wygląda. Po prostu go wybrano. Tylko dlaczego niego? Po co komu przywódca-mądraś? Będzie się tylko wymądrzał i nic więcej. Strzelał przemowami i pouczeniami w stylu '' to mogą zrobić tylko bardzo mądre wilki''-i- zmierzyłby wzrokiem tego kogoś, pokazując wyraźną pogardę w oczach. Chociaż mógłby być z niego też dobry taktyk i wódz. Może jest też silny, lub potrafiłby pokonać sprytem i podstępem. To bardzo ważne cechy. Nawet ważniejsze od muskulatury... Nie, on nie może być demonem... Nie może mieć jego krwi w żyłach... W tej chwili coś błysnęło za drzewami. Coś ciemnego... Spróbowałam odtworzyć obraz w umyśle, tyle że wolniej i dokładniej. Szara czaszka, czarne futro. Przecież to Hanabira! Dostrzegłam jej zarys w cieniu drzew. Posłałam jej gniewne spojrzenie i zaraz odwróciłam się z powrotem do basiora.
-Ja już chyba muszę iść...A po za tym to nie chcę przeszkadzać...-Marna ta moja wymówka, ale musi wystarczyć. Wyminęłam wilka i zaczęłam się przedzierać przez krzewy i drzewa. Nie brakowało też różnej wielkości paproci, kłujących  w oczy. Niezłą sobie wybrała kryjówkę. Zatrzymałam się dopiero, gdy ujrzałam przed sobą czarne smugi, oplatające tego samego koloru ciało.Wyszczerzyłam kły i omiotłam wzrokiem demona.
-Co ty sobie myślisz?! Nie możesz się tak nagle zjawiać z zamiarem porozmawiania ze mną ty debilko!-Wywarczałam półgłosem. Hanabira  przekręciła łeb i pustymi oczyma zmierzyła mnie, po czym zaczęła syczeć w dobrze znanym mi języku, również jedynym,  jakim mogłyśmy się teraz porozumiewać.
'' Jeśli masz zamiar mnie opie*rzać nawet teraz, to nie mam zamiaru ci tego przekazać''-brzmiały syki, pochodzące nie z tego świata, przynajmniej nie z istoty pochodzącej z niego. Poczekała, aż się uspokoję i dopiero wtedy zaczęła kontynuować.
''Wielki Pan umiera''-zaśmiała się szyderczo, idąc w moje ślady-'' Wszystkie czternaście królestw w Pierścieniu zebrało się, by go uzdrowić. Wzięli swoją służbę, w której czają się demony. Mamy zamiar im w tym przeszkodzić i nam się uda. Muszę już iść, by pomóc sporządzić dokładny plan''- zniknęła. Świetnie, więc jeszcze będzie bitwa, a może nawet wojna? Tyle, że beze mnie...
(Rollan?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz