Menu rozwijane dostarczyły profilki

poniedziałek, 13 lipca 2015

Od Shontay do Rollana - czas

- nie o to się  pytalam kretynie! - warknekam zirytowana.  Basior popatrzył na mnie dziwnie po czym westchnął.
- widzisz robilem właśnie miksturę do... Robilem miksturę jednak chyba dodalem zbyt durzo piylu gwiazd i mikstura wybuchła zakłócając czasoprzestrzeń - powiedział spokojnie
- więc jednak umiesz mądrze gadac. Teraz trzeba tylko wiedzieć jak to odkrecic- popatrzyłam na niego z irytacją. Właściwie... Zatrzymał się czas... To idealną pora na wyglupy! Podskoczylam kilka razy i pobiegłam pędem do jaskini Libby nie zwracając uwagi na basiora. Slyszalam jednak że za mnie biegnie. Po 3minutach byliśmy przed waderą. Stała nieruchomo. Wzięła wiadro i założyła jej na głowę, następnie pod jej łapy podłożyłam kłodę ( nie ważne z kad ją mam XD ) . już miałam iść kiedy poczułam ostre pazury na moim gardle
- i co, miałam się niby na to złapać? - zachichotala Libby .
- a tak wogle przystojniaku, chyba szukasz tego - podała mu jakiś dziwny plyn. Libby i nauka? Podejrzane... Coś tu jest nie tak. A zresztą, czemu ona wogle się rusza?!
( Libby, Rollan? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz