Menu rozwijane dostarczyły profilki

czwartek, 7 maja 2015

Od Kishana do Jasmin

Pobieglem za waderą. Gdy w końcu ją dogonilem poprosilem o chwile przerwy. Wadera zasmiala się lecz zgodziła. Odetchnąłem głęboko rześkim powietrzem. Spojrzalem głęboko w oczy wadery i po chwili wahania powiedziałem
- Jasmin... Wiesz... Bo ja... Wyjdziesz za mnie? - spojrzalem blagalnym wzrokiem na wadere i podalem jej pudełko.
- yyyyyyy - zawahala sie wadera i otworzyła podarunek. Natychmiast wylecialo z nigo tysiące czarnych rąk chwytając wadere. Jasmin zszokowana próbowała sie wydostać z objąć lecz nie jest łatwe uciec samemu diabłu...
- Naprawdę sądzilas, ze byle jaki tam eliksirem sprawisz, ze cie po kocham? - parsknąłem śmiechem. Przeteleportowalem nas do jaskini. Teraz ja się zabawie. Wziąłem do łap eliksir. Nie był to byle jaki eliksir. Najdroższy w mieście eliksir Pana. Po jego wybiciu osoba staje sie sługą pierwszej osoby jaką zobaczy. Kiwnięciem łapy dookoła nas pojawił sie mrok. Podałem waderze eliksir.
- Zostaw mnie - warknela. Nie chciała po dobroci to nie. Siłą zmusilem ją do wypicia fiolki. Wadera znieruchomiala. Po chwili spojrzala na mnie nieprzytomnie i zemdlała. To chyba skutek uboczny każdego eliksiru. Nakazalem ,,diabłu" ułożenie wadery na wczesniej przygotowanym posłaniu. Po 15minutach wadera otworzyła oczy i spojrzala na mnie.
- teraz zacznie sie zabawa - pomyślałem
- Jak się czujesz? - Spytalem ,,troskliwym głosem"
( Jasmin? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz