Menu rozwijane dostarczyły profilki

sobota, 21 lutego 2015

Od Shontay do Sawyer'a

- Owszem, więc czy raczyłabyś się wreszcie odsunąć? - Warknął zniecierpliwiony basior
- Czy ja wiem... dobrze się bawię - zaśmiała się szyderczo i usiadłam jak gdyby nigdy nic. Basior spojrzał na mnie złowrogo, jednak mało mnie to obchodziło. Od dawna z nikim nie gadałam. Szkoda że jest ranny bo mogłabym się lepiej pobawić, ale cóż dobre, że chociaż mogę się z nim podroczyć. W tej oto chwili wpadłam na genialny ( dla mnie ) pomysł. Podniosłam się szybko z entuzjazmem i przerzuciłam basiora na plecy, uważając by jad z pazurów nie dostał mu się do krwi, wtedy zabawa była by już skończona.
- Co ty wyrabiasz! - Syknął z irytacją basior. Wiedziałam że jego rany wciąż są świeże i mogą się otworzyć, jednak biegłam przez las co jakiś czas ,,przypadkowo,, przebiegając przez niskie gałęzie przez co basior dostawał w pysk. Basior cały czas wrzeszczał na mnie ale zrozumiał że nic sobie z tego nie robię zaprzestał i tylko mruczał coś pod nosem.
- Dotarliśmy! - Wrzasnęłam basiorowi w ucho gdy tylko odstawiłam go do jaskini w której nie raz spędziłam noce. przecięłam sobie łapę o ostry kamień i zrobiłam ze swojej krwi coś podobnego do wilka. Basior spojrzał na mnie podejrzliwie ale milczał. Kazałam ,,wilkowi,, zrobić leczniczą herbatę a sama usiadłam koło basiora
- Więc po co tu jesteśmy? - Warknął zirytowany
-  Chce cię wyleczyć żeby dłużej móc się z tobą bawić - wyszczerzyłam żeby po czym założyłam mu na szyję coś w rodzaju obroży. Basior spojrzał na mnie badawczo po czym w jego oczach ukazała się furia. Już chciał wrzasnąć co o mnie myśli ( jak sądzę ) jednak zatkałam mu pysk łapą.
- Spokojnie kotku - Zaśmiałam się szyderczo
- To tylko żebyś nie myślał o czymś głupim jak opuszczenie tej jaskini. - Warknęłam zadowolona że w końcu mam to co chciałam, zabawkę.
( Sawyer? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz